treść strony

Diagnoza systemu informacji dla młodzieży

Powiedzieć, że brakuje nam spójnego systemu informacji młodzieżowej, to jak nic nie powiedzieć. Ale to nie znaczy, że należy kopać fundamenty pod cały system! Mamy wiele elementów, które trzeba znaleźć, uspójnić i skoordynować… Tylko dlaczego to idzie tak opornie?

  • System informacji młodzieżowej powinien wspierać młodzież wtedy, kiedy jest taka potrzeba

    fot. Yiistocking

Są oczywiście miejsca i instytucje, których zadaniem jest informowanie. Można do nich przyjść z ulicy, pogadać z kimś życzliwym, otrzymać materiały z przygotowanego wcześniej katalogu (wszyscy czytający ten magazyn zapewne znają Informację Europejską dla Młodzieży – Eurodesk). Można. Tylko to nie jest najczęstszy sposób korzystania z informacji przez młodzież. I chociaż katalogi są bardzo obszerne i imponujące, młodzi szukają szybkiej odpowiedzi na nurtujące ich pytania. 

Punkty, ramy, schematy
Wśród sposobów pozyskiwania informacji przez młodzież na prowadzenie wysuwa się ChatGPT. Tuż za nim truchtają wyszukiwarki internetowe, social media, dalej znajomi i rodzina. Szkoła i instytucje schodzą na dalszy plan. Wydaje się, że zgłoszenie się do tych ostatnich wiąże się z pewnym zobowiązaniem, wejściem w relację – od czego młodzi się często odżegnują. Jednak to właśnie od instytucji oczekujemy, że będą odpowiadały na wiele najczęstszych potrzeb osób młodych: dawały orientację w możliwościach, pokazywały różne opcje wyboru, wskazywały, co należy zrobić, żeby gdzieś się dostać, kimś się stać. Były profesjonalne i wyspecjalizowane. Do instytucji tych należą biura karier, uczelniane biura wsparcia osób z niepełnosprawnościami, urzędy pracy, poradnie psychologiczne, centra interwencji kryzysowych, telefony zaufania – cały lokalny system profilaktyki i wsparcia młodzieży. Problem w tym, że instytucje te katalogują usługi i udzielają ich w takim zakresie, do jakiego zostały zobowiązane i w jakim są finansowane. Jeśli problem wykracza poza ramy, młody człowiek musi udać się gdzie indziej. 

Ryzykiem statycznej informacji jest więc zamknięcie jej w instytucjach, do których w dodatku nie każdy trafi. Na szczęście informacja jest jak wirus: krąży powtarzana, docierając w różne szczeliny systemu – tam, gdzie instytucje nie sięgają. Korzysta z „nosicieli”: mądrych dorosłych, ogarniętych rówieśników. A to nauczyciel zachęci do ubiegania się o stypendium, a to przyjaciółka opowie o wymianie młodzieżowej, na której była, a to ktoś uważny wesprze w trudnej sytuacji czy pomoże sobie uświadomić np. że padło się ofiarą przemocy lub ma się problem z uzależnieniem. Wielu młodych ludzi korzysta z takich możliwości, po które sięgali już ich znajomi, uda się po poradę tam, gdzie byli już rówieśnicy. Do tego jednak trzeba mieć szczęście lub, statystycznie, mieszkać w dużym mieście…

„Nosicielami” informacji, których nie sposób pominąć, są TikTok i inne kanały, które narażają młodych na rozmaite treści, nie odsiewając przydatnych i wartościowych od tych o zgoła odmiennych cechach. Taki wirus może być superskuteczny w docieraniu do nowych odbiorców, ale przyczynia się jednocześnie do pogłębiania trendów informacyjnych: skrócenia uwagi, spłycenia przekazu, konieczności konkurowania o uwagę atrakcyjnością i formą – aż do wzrostu przekonania, że na każdy kłopot jest szybkie i proste rozwiązanie.

Recepta w trzech krokach
O co trzeba zadbać, by poprawić sytuację? Po pierwsze, o wzajemne „widzenie się” instytucji. Od lat podejmowane są próby skoordynowania, zauważenia, zsieciowania różnych elementów systemu, by nie kostniał, a ewoluował, dostosowując do kolejnych pokoleń młodych ludzi. Sieć Eurodesk współpracuje z siecią EuroPeers i ERYICA, angażuje młodzieżowych liderów, wchodzi do szkół z ofertą eurolekcji. Urzędy pracy tworzą sieci pracodawców, doradców, praktyków, współpracują z administracją publiczną, czasem nawet młodzieżowymi radami (tam, gdzie są). Lokalne systemy profilaktyczne obejmują zaś różne instytucje interwencji kryzysowej czy pomocy rodzinie, ale dotyczą osób do 18. roku życia, bo takie są ograniczenia prawne. 

System wciąż jednak jest ślepy. Jeśli przyjmiemy, że każdy młody człowiek ma prawo do dostępu do informacji młodzieżowej w takim kształcie, w jakim jest mu ona w danym momencie potrzebna, to trudno wyobrazić sobie egzekucję tej koncepcji w warunkach sektorowości i specjalizacji. Prawo do informacji opartej na bieżących potrzebach jednostki – dostępnej, etycznej (w tym anonimowej), dostosowanej, rzetelnej, niezależnej, partycypacyjnej, wspierającej, wzmacniającej podmiotowość, decyzyjność i kompetencje informacyjne – opisuje już od dawna Rada Europy i ERYICA (patrz: Europejska Karta Informacji Młodzieżowej). Czy to naprawdę za wysokie wymagania na polskie warunki?

Drugim problemem jest brak wspólnych podstaw prawnych dla poszczególnych instytucji wspierających młodzież. Działają w różnych sektorach, w wąskich zakresach, w wyznaczonych tematach. Brakuje nam spójnej krajowej polityki młodzieżowej. Zamiast niej mamy niekończące się reformy systemu edukacji, w których ciągle spieramy się, jakie treści są dla młodych OK, a jakich nie wolno nam im przekazywać bez zgody rodziców. Istnieją silne pokusy, by informację ideologizować, ograniczać (o zdrowiu – tak, ale o seksie – nie), wycofywać dofinansowanie (np. telefonu zaufania), wychowywać młodzież w jakimś duchu sprzed kilku epok. Informować o tym, o czym zdecydują dorośli. Tymczasem katalog informacji, których potrzeba młodym, jest pisany na bieżąco przez zmieniający się świat oraz… nich samych. 

Jeśli pokusimy się o zapytanie młodzieży, jakiej informacji szuka i potrzebuje (pokusiłam się – w Krakowie), ta jasno wskazuje na potrzeby, takie jak wiedza o zdrowiu psychicznym i wsparcie w kryzysach. Młodzi jednym tchem mówią o potrzebie skuteczniejszej profilaktyki uzależnień i wiedzy o relacjach. Od tych intymnych, po przyjaźnie. Jest to spójne z wnioskami z badań (np. Stan Młodych, Fundacja Ważne Sprawy czy badania prowadzone w ramach programu Młody Kraków), które alarmują, że spadła wśród młodzieży umiejętność nawiązywania i utrzymywania relacji, a rośnie poczucie osamotnienia! Niezbędny jest więc społeczny system wsparcia, obejmujący profilaktykę zdrowia psychicznego. 

Trzeci problem widać zatem jak na dłoni. System informacji młodzieżowej budują dorośli, tymczasem tylko młodzi, zapytani o zdanie, mogą powiedzieć nam, czego oczekują, z czym się zmagają, w jakim zakresie potrzebują wsparcia. Wsparcia! Także doradztwa, mentoringu, czasem szkoleń – nie zawsze tylko informacji. 

W Krakowie jako pierwszą potrzebę wskazano wsparcie w kryzysach. Kolejne to: edukacja w warunkach nieprzewidywalnego rynku pracy, praca i zatrudnienie w płynnym świecie, lepsza orientacja w możliwościach, ale też nauka krytycznego myślenia i wzmocnienie kompetencji medialnych. Ale może w Wałbrzychu czy Olsztynie priorytety byłyby zupełnie inne? System informacji młodzieżowej musi być zanurzony w lokalności i świecie konkretnych młodych ludzi, których nie wolno nie pytać o zdanie.

Pierwsza pomoc w jednym miejscu
Punkt Informacji Młodzieżowej nie może być samotną wyspą, która tylko udziela informacji przybywającym do niego młodym. Dobrą jego metaforą mógłby być HUB – punkt przecięcia połączeń sieci lokalnych partnerów, przez który przepływają ich zasoby, gdzie są przekierowywane i trafiają do tej młodzieży, która ich potrzebuje. Wtedy wszystkie punkty w systemie (instytucje kultury, ośrodki wsparcia, organizacje pozarządowe, urzędy, organy samorządowe, młodzieżowi liderzy, szkoły i grupy nieformalne funkcjonujące lokalnie) wychwytują potrzeby młodych i udzielają im „pierwszej pomocy” we wszystkich ważnych tematach, zgodnie z metodyką pracy z młodzieżą. Wedle tej samej metodyki młodzież jest aktywna na każdy etapie procesu: diagnozuje potrzeby, uczestniczy w tworzeniu wiedzy, sama podejmuje decyzje. Jeśli potrzebuje specjalistycznego wsparcia – system informacji młodzieżowej pomaga je zdobyć.

Czy taki twór jest możliwy do powołania w obecnym systemie prawnym? Byłby, gdybyśmy w końcu rozwiązali niektóre dylematy krajową polityką młodzieżową, uznaniem pracy z młodzieżą i zdefiniowaniem tego wszystkiego, o czym tu przeczytaliście. 

Autorka: Barbara Moś – trenerka, badaczka, konsultantka w obszarze polityki młodzieżowej. Dyrektorka Zarządu Stowarzyszenia Europe4Youth, przewodnicząca Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. Młodzieży w Krakowie, współzałożycielka Rady Krajowej Koalicji na rzecz Pracy z Młodzieżą. Z wykształcenia socjolożka i specjalistka ds. stosunków międzynarodowych.