treść strony

Nauki techniczne nie mają ojczyzny

Kiedy prof. Marta Kosior-Kazberuk objęła w 2020 roku funkcję rektora Politechniki Białostockiej, media pisały o rewolucji: to trzecia kobieta na takim stanowisku w historii polskiej edukacji! Ona sama zaś chciałaby być postrzegana przez pryzmat osiągnięć, a nie płci.

  • fot. Maciej Giedrojć-Juraha

AT: W marcu 2022 roku do Białegostoku przyjechali pierwsi studenci z Chin – słuchacze chińsko-polskiej Międzynarodowej Szkoły Inżynierskiej, prowadzonej przez Tianjin Chengjian University we współpracy z Politechniką Białostocką i Politechniką Krakowską. Oferujecie Chińczykom cztery kierunki studiów I i II stopnia. Wreszcie, bo szkoła rodziła się w bólach…
MK-K: Pierwsze porozumienie w tej sprawie zostało podpisane w maju 2017 roku. Dopiero trzy lata później, w 2020 roku, Ministerstwo Edukacji Chin podjęło decyzję, że ta szkoła zostanie utworzona i chwilę później zaczęła się pandemia. Wstrzymaliśmy oddech, ale za dużo włożyliśmy w to energii, żeby odpuścić, zwłaszcza że jest to projekt unikalny na skalę światową, bo trójstronny. Kształcenie pierwszego naboru studentów zaczęło się już w roku 2020, jednak wtedy nauczyciele z Politechniki Białostockiej prowadzili dla studentów z Chin tylko zajęcia online, kształcąc inżynierów budownictwa oraz inżynierów inżynierii środowiska. Natomiast studenci chińscy, którzy przyjechali do nas w marcu br., spędzą na naszej uczelni odpowiednio: dwa semestry na pierwszym stopniu i jeden semestr na drugim stopniu kształcenia. To jest w moim odczuciu warunek szalenie ważny.

Dlaczego?
Skoro otrzymują ten dyplom, to ważne, by poznali bliżej naszą uczelnię i kulturę – nie tylko online i z opowieści.

Korzyści kulturowe są oczywiste. A jakie to ma znaczenie dla ich przyszłej pracy zawodowej?
Nauki techniczne nie mają ojczyzny. Są uniwersalne. Myślę więc, że chińscy absolwenci międzynarodowej szkoły inżynierskiej będą sobie dobrze radzili na ogólnoświatowym rynku pracy. Znajomość języka chińskiego daje im naturalną przewagę. Warto znać inne kultury, by lepiej się nawzajem rozumieć w kontaktach biznesowych. Inżynierowie zawsze będą potrzebni. I w Polsce, i w Europie, i na świecie.

Czyli pani zdaniem umiędzynarodowienie to klucz do sukcesu?
To absolutna podstawa rozwoju uczelni. Ale mam własną definicję umiędzynarodowienia. To dostosowanie wszystkich aspektów funkcjonowania uczelni do poziomu co najmniej europejskiego. Mam tu na myśli i programy studiów, i zwyczaje akademickie, i podejście do kształcenia w ogóle. Potrzebna jest otwartość na wielokulturowość oraz na decyzję o zmianie czasowego miejsca studiów, czy nawet zamieszkania, po to,\ żeby dobre praktyki i obserwacje przenieść do nas i tutaj próbować wdrażać. Prowadzenie zajęć w języku angielskim, tworzenie kierunków studiów dla obcokrajowców, zapraszanie do nas na okazjonalne wizyty pracowników zagranicznych uczelni czy też nasze wyjazdy za granicę to zdecydowanie za mało.

Każdy student lub naukowiec powinien liznąć uczelni w innym kraju?
Zdecydowanie tak. Już kiedy byłam prodziekanem do spraw studenckich na Wydziale Budownictwa i Inżynierii Środowiska [dziś Wydział Budownictwa i Nauk o Środowisku – przyp. red.], starałam się zachęcić do udziału w programie Erasmus jak największą liczbę studentów. Z prostego powodu: po semestrze lub roku na uczelni zagranicznej wracali zupełnie odmienieni. Zyskiwali swobodę poruszania się w środowisku międzynarodowym, odważnie podejmowali decyzje. Mogli kształtować swój program studiów, a dzięki temu wpływać na przyszłą karierę zawodową. Kontakt ze studentami z zagranicy to bardzo cenne doświadczenie również dla rozwoju naszych wykładowców. Naukowo zajmuję się konstrukcjami z betonu, technologią betonu oraz trwałością materiałów budowlanych. W ubiegłym roku badania pod moim okiem prowadził w Białymstoku doktorant z Uniwersytetu Technicznego w Madrycie. Przyjechał z pomysłami na cztery projekty. Zrealizował aż pięć, w dodatku w interdyscyplinarnych zespołach z różnych wydziałów, a w planie są międzynarodowe publikacje. I nie był to pierwszy doktorant z Madrytu! To dowód na to, że najlepsza uczelnia techniczna w Hiszpanii ma nas za dobrego partnera i poleca kolejnym naukowcom oraz studentom.

Ile razy pani była na zagranicznych uczelniach?
Och, kilkadziesiąt. Najbardziej egzotyczne wspomnienie to wykład w Bhutanie. Mówiłam o rozwiązaniach ekologicznych w zakresie konstrukcji i materiałów budowlanych, dostałam zaskakująco dużo pytań. A na moim wykładzie w Boliwii było około 300 osób!

Z kolei na pani zaproszenie wykład inaugurujący rok akademicki na Politechnice Białostockiej wygłosił dr Andu Dukpa z Bhutanu.
Kiedy dr Andu Dukpa zakończył kadencję rektora Jigme Namgyel Engineering College, przeprowadził się właśnie do Polski. Pracuje na Politechnice Białostockiej, na Wydziale Elektrycznym. Jest specjalistą w zakresie elektrotechniki, prowadzi zajęcia i warsztaty na temat rozumienia otaczającego świata. Jego wspomniany wykład dotyczył niezwykłego wskaźnika, który wylicza Bhutan – szczęścia narodowego brutto i jego wpływu na edukację.

Ostatnie dane Najwyższej Izby Kontroli pokazują, że wskaźnik umiędzynarodowienia uczelni w krajach należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynosi około 9%. W Polsce w 2018 roku było to zaledwie 3,6%. Co jest, pani zdaniem, do zrobienia w tym zakresie?
Na Politechnice Białostockiej staramy się, by nasza oferta dla obcokrajowców była możliwie elastyczna – przyjeżdżający do nas studenci mają do wyboru wachlarz prawie sześciuset przedmiotów prowadzonych w języku angielskim, więc tworzą program według swoich potrzeb. Mam też pewną ciekawą obserwację – wielu obcokrajowców, którzy studiowali u nas na pełnych cyklach kształcenia, jednocześnie pracowało. Byli atrakcyjni dla przedsiębiorców z uwagi na to, że studiowali kierunki techniczne, a jednocześnie posługiwali się językami potrzebnymi w różnych branżach: arabskim, francuskim, chińskim. W skali kraju powinniśmy tworzyć więcej ułatwień dla studentów, na przykład systemowe wsparcie stypendiami czy pomoc w znalezieniu miejsca zamieszkania. Ofertę kształcenia w języku angielskim ma właściwie każda uczelnia, a na pewno każda z wiodących. Jednak brakuje jednego aspektu – prezentowania naszego kraju jako atrakcyjnego, po pierwsze pod względem oferty kształcenia, a po drugie pod względem możliwości pracy.

Studia, doktorat, habilitacja, stanowisko prodziekana, prorektora i w końcu rektora uczelni. Politechnika Białostocka to drugi dom Marty Kosior-Kazberuk?
To jest praca, która bardzo, bardzo wciąga. Moja praca zawodowa ściśle łączy się z pasją naukową. Bez pasji, współpracy i dobrych kontaktów z ludźmi nie wyobrażam sobie rozwoju naukowego. Przyznaję, że odkąd jestem rektorem, staram się godzić kierowanie uczelnią z działalnością naukową. Przez lata pracy zyskałam bardzo wielu współpracowników – na Politechnice Białostockiej, w kraju i poza jego granicami. I to procentuje – jestem w zespołach badawczych, dzięki którym mogę dalej uczestniczyć w badaniach, a przede wszystkim w przygotowywaniu publikacji do prestiżowych czasopism. Poza tym lubię nawiązywać kontakty z ludźmi, a to też robię w pracy. Mówię tu nie tylko o współpracownikach, ale również o studentach czy partnerach z uczelni polskich i zagranicznych. Wszystko to sprawia, że funkcja rektora nie przypomina pracy urzędnika, daje dużo satysfakcji i możliwość ciągłego rozwoju.

Kilka tygodni po wygraniu wyborów powiedziała pani, że chciałaby, aby sformułowanie „kobieta rektor” nie padało w mediach tak często w kontekście ogromnego sukcesu. Jak dzisiaj, po prawie półtora roku prowadzenia uczelni, odnajduje się pani w środowisku rektorów?
Niestety dalej jest wokół mnie z tego powodu trochę szumu, a wręcz – jak to żartobliwie określam – muszę tłumaczyć się z tego, że jestem kobietą. Oczywiście otrzymuję też mnóstwo ciepłych słów i komentarzy, ale tak sobie myślę, że moi koledzy nie słyszeli podobnych pytań: jak to się stało, że został pan rektorem? Od ponad roku odpowiadam tak samo: były już kobiety na stanowiskach dziekanów, potem prorektorów, teraz przyszedł czas na kobietę rektora. Już pora, by stało się to normalne.

Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 2/2022: