treść strony

Sploty ponad granicami

Martę Pokojowczyk, malarkę i historyczkę sztuki, w dużej mierze ukształtowały doświadczenia zdobyte w Portugalii. Na Erasmusie była tam dwa razy. A właściwie na dwóch różnych...

  • fot. Magdalena Pulik

MR: Historia sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim, studia na Wydziale Sztuki i Nauk Humanistycznych na Uniwersytecie w Porto i malarstwo na wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych – ciekawa droga rozwoju zawodowego. Jak ważnym jej elementem był portugalski przystanek?
MP: Pamiętam moje pierwsze spotkanie w sprawie Erasmusa+. W jednej z sal na naszym wydziale na Uniwersytecie Wrocławskim (UWr) zgromadziło się mnóstwo osób. Koordynatorka obiecała, że każdy z nas pojedzie tam, gdzie chce. A ja bardzo chciałam wyjechać gdziekolwiek. Byłam ciekawa innych kultur, tradycji, języków. Przemawiał też przeze mnie głód wolności, chęć usamodzielnienia się. Na Erasmusa+ do Porto wyjechałam w czasie trzeciego roku studiów na UWr. W Portugalii spędziłam rok, uczestnicząc w zajęciach z zakresu sztuk pięknych. Już wtedy chciałam zdawać na ASP i w Porto powstała moja teczka na egzamin. Po powrocie marzenie się spełniło – rozpoczęłam studia na Wydziale Malarstwa i Rzeźby na wrocławskiej ASP.

Rok w Porto spełnił więc twoje oczekiwania?
To miasto ma w sobie niesamowitą siłę przyciągania i oddziaływania. Z takich podróży zawsze wraca się z nową energią i szerszymi horyzontami. Dowiadujemy się, jak wielu rzeczy jeszcze nie wiemy i nie rozumiemy. Taki wyjazd to także możliwość poznania siebie, sprawdzenia się w nowych warunkach. Na początku jest ekscytacja, a później zaczynamy do siebie dopuszczać problemy dnia codziennego – wynajęcie mieszkania, odnalezienie się w obcym miejscu. Wyzwaniem był też język portugalski, choć z wieloma wykładowcami porozumiewaliśmy się po angielsku.

To wtedy zrodziła się fascynacja, która po latach ponownie zaprowadziła cię do Portugalii?
Portugalia to kraj, który ma ogromną moc. Ten charakterystyczny dla ludzi południa styl życia, prawdziwy slow life, bliskość oceanu, słońce... Portugalię z jej wspaniałą przyrodą i architekturą, z głębią kolorów, zapachów i smaków intensywnie odbiera się wszystkimi zmysłami. Po raz drugi do Portugalii pojechałam dzięki programowi Erasmus dla młodych przedsiębiorców. Byłam już starsza, dojrzalsza. Skończyłam studia na ASP i nie do końca wiedziałam, jak zagospodarować cały ten artystyczny bagaż. Wtedy w zupełnie przypadkowych okolicznościach poznałam dziewczynę, która opowiedziała mi o tym programie. Wiedziałam, że to jest droga dla mnie. I tak trafiłam do Portugalii na kolejne pół roku. Tym razem znalazłam się na południu kraju, w Odemirze, a konkretnie w atelier tkackim Heleny Loermans.

Tak nagle zainteresowała cię tkanina?
Tkanina pojawiła się już w mojej pracy dyplomowej, a wyjazd do atelier tkackiego był naturalną kontynuacją artystycznej drogi, choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, jakie możliwości stwarza krosno. Erasmus dla młodych przedsiębiorców działa tak, że doświadczony właściciel firmy, funkcjonującej w innym kraju, przyjmuje u siebie kogoś, kto dopiero zaczyna lub chce zacząć przygodę z biznesem w danej branży. Robiąc rozeznanie wśród potencjalnych gospodarzy, trafiłam na prace Heleny Loermans i z miejsca się w nich zakochałam. Od początku czułam, że to, czym obie się zajmujemy, jest spójne. Wzajemnie się inspirowałyśmy, więc twórczo był to bardzo owocny czas.

I piękny przykład dialogu międzynarodowego i międzypokoleniowego.
Nauka tkania trwa przez całe życie. Kobiety, które znam, całkowicie poświęciły się temu zajęciu, z tkaninami pracują od 40–50 lat. Co ważne, ten dialog międzypokoleniowy przebiega nie tylko na płaszczyźnie zawodowej, ale ma również niezwykle cenny wymiar ogólnoludzki.

Po powrocie z Portugalii osiadłaś w Supraślu, niewielkiej miejscowości na Podlasiu, gdzie próbujesz ocalić od zapomnienia tradycyjne tkactwo. Skąd ten wybór?
Jeszcze we Wrocławiu założyłam manufakturę tkacką – Interweave Studio. Chciałam rozwijać się twórczo, ale też biznesowo, co nie jest łatwe. Sprawdzając, gdzie w Polsce tradycja tkacka jest wciąż żywa, odkryłam, jakie cuda dzieją się na Podlasiu. Tam tka się na stuletnich krosnach i według starych technik. Pomyślałam, że pojadę tam na kilka miesięcy i nauczę się tradycyjnego tkactwa. Zostałam znacznie dłużej, bo już ponad trzy lata. W Supraślu działa moje atelier, które łączy w sobie sztukę, rzemiosło i nauki humanistyczne. Powstają w nim m.in. innowacyjne formy dekoracyjne do wnętrz, tzw. kanwy 3D. Regularnie wracam też do Portugalii, do Heleny Loermans.

W swojej pracy kierujesz się koncepcją humanizmu tkanin, przekonując, że mają one ogromny wpływ na jakość naszego życia. W jaki sposób?
Otaczanie się własnoręcznie wykonanymi tkaninami uświadomiło mi, jak duży wpływ mają na moje codzienne funkcjonowanie. Tłumią światło, ocieplają przestrzeń, zmieniają akustykę. Dodatkowo poruszają się na wietrze oraz wchodzą w interakcję z użytkownikiem, który – mijając je – może ich dotknąć, wprawić w ruch. Uzmysłowiłam sobie, że tkaniny „żyją” w przestrzeni i to, jak bardzo są bliskie człowiekowi, jak wpływają na nasze samopoczucie, odbiór domowych czy galeryjnych wnętrz. Co więcej, praca z tkaniną wyczuliła mnie na materiały, w które się ubieram, które otaczają moją skórę. Humanizm tkanin dotyka także szerszego tematu, a mianowicie człowieka jako wytwórcy. Dlatego też w codziennym życiu zaczęłam otaczać się ręcznie wykonywanymi przedmiotami. To one przypominają mi o historii, o kulturze ludzkości i jest to niezwykle ważna pamięć. Cały czas rozwijam tę koncepcję. Można powiedzieć, że idę po nitce do kłębka. Dosłownie i w przenośni.

Erasmus dla młodych przedsiębiorców to program wymiany międzynarodowej pilotowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Szczegóły dotyczące programu, w tym zasady i terminy naboru, można znaleźć na stronie: www.parp.gov.pl.

Marta Pokojowczyk – malarka i historyczka sztuki. Absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim (2011) oraz malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu (w pracowni prof. Andrzeja Klimczaka Dobrzanieckiego, 2013) i Faculdade de Letras na Uniwersytecie w Porto (2007-2008). Tkaniną zajmuje się od 2012 r., wykorzystując tkactwo ręczne do tworzenia innowacyjnych obiektów przestrzennych. W 2017 r. założyła we Wrocławiu Interweave Studio – manufakturę tkacką, w której rozwija koncepcję humanizmu tkanin. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2019). Jej prace można podziwiać na wystawach i festiwalach w kraju i za granicą. Wystawiała m.in. we Wrocławiu, w Białymstoku, Gdyni, Warszawie oraz w Niemczech, Austrii i Portugalii. Od ponad trzech lat mieszka i tworzy w Supraślu.

Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 1/2023: