treść strony

Stwórzmy sobie firmę

– W projektach eTwinningu teorie z podręcznika można przełożyć na realne życie – podkreśla Ludmiła Mieńszykowa-Dessus. Nauczycielka i autorka nagradzanych projektów podpowiada, jak prowadzić edukację branżową z wykorzystaniem eTwinningu.

  • fot. Szymon Łaszewski

  • fot. Szymon Łaszewski

  • fot. Szymon Łaszewski

  • fot. Szymon Łaszewski

MŚ: Da się uczyć przedmiotów branżowych inaczej niż zza szkolnej ławki?
LM-D: Da się i wręcz powinno, bo to najlepszy sposób, by uczniowie zmierzyli się z tym, co ich czeka w zawodowym życiu. Projekty eTwinningu dają taką szansę. Na przykład w przedsięwzięciu pod nazwą „Shipping of goods beyond the EU borders” moi uczniowie z Zespołu Szkół nr 10 w Warszawie wcielili się w pracowników firmy spedycyjnej i mieli za zadanie wysłać towary poza granice UE. Planowali, przygotowali wycenę, kontaktowali się z urzędami państwowymi, agencjami celnymi oraz z prawdziwą firmą, która wsparła ich swoim doświadczeniem. Dzięki temu lepiej zrozumieli wyzwania branży TSL [transport, spedycja, logistyka – przyp. red.].

Ze szkolnego podręcznika nie dowiedzieliby się tego?
Sama jestem praktykiem – jedenaście lat pracowałam w firmie spedycyjnej i nie wyobrażam sobie, by uczyć tego zawodu jedynie z książek. Jako nauczycielka miałam okazję uczestniczyć w szkoleniu typu job shadowing [uczenie się poprzez obserwację pracy innych – przyp. red.] i w związku z tym musiałam zrealizować projekt w ramach europejskiej współpracy szkół. Odkryłam platformę eTwinning, która jest wyjątkowo praktyczna, intuicyjna i łączy szkoły i nauczycieli z całej Europy.

I zaproponowała pani uczniom: zorganizujmy transport poza granice Unii Europejskiej.
Powiedziałam dokładnie to, co do spedytora mówi jego kierownik: trzeba zorganizować transport do danego kraju. To pracownik, a w przypadku naszego projektu – uczeń, musi wiedzieć, jaka dokumentacja będzie potrzebna i jakie kroki trzeba podjąć, by transport przekroczył granicę.

Uczniowie wiedzieli, co robić?
Początkowo sądzili, że załatwię to za nich. Ale rzuciłam ich na głęboką wodę. – Jak to, sami mamy dzwonić do kogoś? – dziwili się. – Piszcie, dzwońcie, byle skutecznie – powiedziałam. Jedna z uczennic napisała 20 e-maili, po czym przyszła do mnie zrezygnowana i oznajmiła: nikt nie chce ze mną nawiązać kontaktu. Przyszły pracownik musi być przygotowany na takie trudności.

W projektach eTwinningu zdobywa się umiejętności interpersonalne.
Tak. Cały czas namawiam uczniów, by wychodzili ze szkoły do ludzi. Oni zarzekają się, że są dorośli, że potrafią rozmawiać, a potem idziemy do parku i proszę ich, by spytali przechodniów o godzinę. I mówią, że to głupie, że się wstydzą. W ramach podsumowania projektu wymyśliłam, że uczniowie przygotują prezentację na temat swoich działań i przedstawią ją w firmie, w której pracowałam. Moi dawni koledzy z pracy mówili: chcemy zobaczyć, czego ty tam uczysz. Po przedstawionej przez uczniów prezentacji menedżerowie byli mile zaskoczeni. Powiedzieli: to świetny materiał, możemy tych uczniów z miejsca zatrudnić. Było to dla młodzieży wielkie wyróżnienie, dostali zastrzyk motywacji do pracy. A ja chwilę później zorganizowałam kolejny projekt.

I znowu postawiła pani na praktyczne umiejętności?
Tak, bo uważam, że to największa wartość projektów eTwinningu. Stawiają one przed uczniami realne wyzwania, zadania do wykonania. Tym razem nawiązaliśmy współpracę ze szkołami z Austrii i Suwałk. W jednym z etapów projektu musieliśmy – jako „firma” – zorganizować transport samochodów i kosmetyków. Wszystko było jak w normalnej pracy, oprócz pieniędzy i produktu. Strona austriacka wystawiała faktury, nasi uczniowie szukali lawet do transportu samochodów. Przy okazji, po konsultacjach z przedsiębiorcami, okazało się, że uczniowie wzorcowo piszą e-maile: krótko, rzeczowo. W tej branży nikt nie ma czasu na czytanie obszernych listów. Liczą się konkrety.

Czego jeszcze nauczyła się młodzież dzięki udziałowi w projektach?
Pracy w grupie, której często w programie szkolnym brakuje, a jest przecież podstawą życia zawodowego.

Na lekcjach by tego nie wytrenowali?
Pewnie zdaliby egzaminy, ale nie sądzę, by zyskali zawodową pewność siebie. Razem z moimi uczniami gościnnie uczestniczyłam w szkoleniach pn. Akademia Spedytora, organizowanych dla studentów przez Politechnikę Warszawską i firmę BBA Transport System. Na jednym z wykładów analizowano case study, w którym samochód z transportem został skradziony. Opowiadał o tym pracownik prawdziwej firmy. Gdy moi uczniowie zaczęli zadawać pytania, wszyscy się dziwili, że tak rzeczowo potrafią zająć się tą sytuacją. Ktoś nawet zażartował, że to chyba oni musieli ukraść to auto, bo tak świetnie znają temat. A oni powiedzieli, że pani Dessus ciągle stawia przed nimi takie problemy do rozwiązania. Okazało się, że nauka w technikum może bardzo dobrze przygotować do zawodu, zwłaszcza jeśli kładzie się nacisk na praktykę.

Ludmiła Mieńszykowa-Dessus – nauczycielka przedmiotów spedycyjnych w Zespole Szkół nr 10 im. Stanisława Staszica w Warszawie i autorka projektów „Shipping of goods beyond the EU borders” (nagrodzonego w konkursie „Nasz projekt eTwinning 2019”) oraz „Necessary Skills and Instruments for Supply Chain Management” – laureata konkursu „Nasz projekt eTwinning 2022”. Więcej o projekcie: TUTAJ.

Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 2/2022: