treść strony

Apka na wyjeździe – co zainstalować w telefonie?

Nowe miasto, znajomości, obcy język, meandry komunikacji miejskiej, a do tego… studia! To sporo nawet dla dobrze zorganizowanych. Sprawdźcie aplikacje, które pomogą wam się odnaleźć na Erasmusie.

  • fot. Shutterstock

Niezależnie od tego, do jakiego kraju się wybieracie, z pewnością będzie towarzyszył wam telefon. Warto zatem zainstalować w nim aplikacje pozwalające zaoszczędzić czas i pieniądze, a nawet – osiągać lepsze efekty w nauce. Z części z nich pewnie korzystaliście już na studiach w Polsce, inne będą dla was nowością. Oto kilka subiektywnych propozycji.

3, 2, 1... Start!
Zapewne większość z was ma abonamenty telefonii komórkowej, które pozwalają korzystać z internetu w obrębie Unii Europejskiej. Zazwyczaj jednak są to możliwości ograniczone do kilku GB, poza tym może się zdarzyć, że pojedziecie na studia np. do Turcji lub dalekiego kraju azjatyckiego. Jak sobie radzić w takim przypadku? Pomocne będą aplikacje szukające darmowego wi-fi. Jedną z nich jest Wifi-Finder, która wskazuje darmowy hotspot (i podpowiada, jak do niego dotrzeć!). Producent zapewnia, że aplikacja działa w ponad 140 krajach. Przydatne mogą się okazać aplikacje linii lotniczych: Ryanair, Wizzair, Vueling, EasyJet. Korzystając z nich, możecie liczyć na tańsze bilety, łatwiejsze rezerwacje, pomoc w nagłych sytuacjach. Sprawdzicie też status lotu. Podobnie działa FlixBus – aplikacja usprawniająca poruszanie się autobusami tej linii. W podróży koleją pomocna będzie Trainline.

Miejska dżungla
Zagraniczne metropolie, w których jesteście po raz pierwszy, mogą wydać się przytłaczające, a poruszanie się po nich – skomplikowane. Mimo że duże aglomeracje mają zazwyczaj dobrze zorganizowaną komunikację, połapać się w jej meandrach nie jest łatwo. Citymapper pomoże zaplanować podróż po mieście – metrem, autobusem, rowerem, taksówką lub pieszo. Ubera nikomu przedstawiać nie trzeba. Podobnie działa Cabify. Absolutnie niezbędny duet przy poruszaniu się po mieście to Mapy oraz Tłumacz Google. Z Mapami Google nigdy się nie zgubicie. Pokazują drogi dla pieszych, rowerzystów i kierowców. Wyznaczają, jak dojechać do celu komunikacją miejską, wskazując miejsca przesiadek, czasami nawet ceny biletów. O roli Tłumacza wiele mówić chyba nie trzeba, aplikacja ta ma jednak dwie mało znane funkcje: „Rozmowa” pozwala prowadzić konwersację w dwóch językach, tłumacząc na żywo dźwięk przechwytywany przez mikrofon, a „Obiektyw” umożliwia tłumaczenie tekstu ze zdjęcia, czyli np. menu w restauracji albo stronę z książki.

Last but not least
Przezorny zawsze ubezpieczony. Aplikacja mObywatel daje wygodny dostęp do tzw. paszportów covidowych (certyfikatów potwierdzających szczepienie), ale także do dowodu osobistego i prawa jazdy. Zależy, jakie dokumenty dodacie – a warto to zrobić na wypadek zgubienia plastikowego odpowiednika. Nie mniej ważne są aplikacje finansowe. Posiadanie mobilnej aplikacji banku (najlepiej z założonym kontem w euro) oraz aplikacji Revolut, poprzez którą możecie zarządzać finansami, to podstawa.
Na Erasmusie na pewno nie zapomnicie o rozrywce. Co, jeśli będziecie chcieli szybko zapamiętać nowo usłyszane piosenki? Z pomocą przyjdzie Shazam, która w kilka sekund odgadnie tytuł słuchanego utworu lub jego wykonawcę. Jeśli chodzi o muzykę, niezastąpiona jest również aplikacja Spotify, dzięki której nie tylko zabierzecie swoją muzykę w dowolne miejsce, ale zyskacie dostęp do ogromnej biblioteki utworów wraz z gotowymi listami odtwarzania, jak choćby hity w kraju goszczącym.

Jakub Sztuba, był na Erasmusie na Uniwersytecie w Coruñi (Hiszpania): Bardzo często korzystałem z WhatsAppa, którego, co ciekawe, wcześniej prawie nie używałem. Dzięki tej aplikacji skontaktujemy się nawet z recepcją hotelu, obsługą restauracji czy... załogą katamaranu. Skąd ten ostatni pomysł? Kiedyś wynegocjowałem przez WhatsAppa – dla siebie i dziewięciu przyjaciół – 20% zniżki na grupowy rejs katamaranem po zatoce Malagi podczas zachodu słońca! Skoro o podróżach mowa, to właśnie podczas nich odkryłem aplikację do dzielenia kosztów Tricount. Niezwykle prosta, a bardzo pomocna. Najwięcej zaoszczędziłem chyba jednak dzięki Furgonetce, czyli aplikacji do wysyłania przesyłek. Na Erasmusa poleciałem tylko z jedną małą walizką. Resztę bagażu wysłałem w wielkich kartonach. To znacznie tańsze. Z moich obserwacji wynika, że warto zamówić odbiór paczki przez stronę polskiego pośrednika.

Ania Granatowska, studentka Erasmusa na Politechnice Mediolańskiej (Włochy): Moim faworytem jest aplikacja Too good to go. Można w niej kupić paczki z tańszym jedzeniem. Używałam jej w Polsce, ale tutaj robię to częściej, bo we Włoszech wszystko jest droższe. Jeśli chodzi o liczbę ofert, to najwięcej jest ich oczywiście w centrum. Mimo wszystko warto korzystać z tej aplikacji. Raz dzięki niej za 5 euro dostałam chyba z 20 kawałków pizzy.

Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 1/2023: