treść strony

Hipokrates na Erasmusie

1 października rusza nie tylko nowy rok akademicki – to także Międzynarodowy Dzień Lekarza. Jak studenci medycyny korzystają z Erasmusa? Wyzwań nie brakuje, ale zainteresowanych również

  • Mimo napiętego programu studiów i praktyk w kraju studenci chętnie korzystają z Erasmusa

    fot. Prostock-studio

Na pierwszy rzut oka sprawa jest skomplikowana. Studenci studiów medycznych już w trakcie nauki miewają atrakcyjne propozycje zawodowe, mają możliwość przyglądać się pracy starszych kolegów w polskich szpitalach i zapoznawać z procedurami i przepisami. Na zagraniczne stypendia mogą zwyczajnie nie mieć czasu – szczególnie, gdy wiąże się to z pokonaniem formalności i barier. A te w przypadku medycyny są często spore, bo różnice w programach i przebiegu studiów bywają bardzo istotne. 

Bariery i ryzyka
Na skalę wyzwań stojących przed młodymi medykami uwagę zwraca Karolina Derda z Działu Współpracy Międzynarodowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego (GUMed). Jak przyznaje, brak pełnej kompatybilności programów skutkuje problemami z uznawaniem przedmiotów i egzaminów między uczelniami. Dodatkowym utrudnieniem jest język – wiele zagranicznych ośrodków prowadzi zajęcia wyłącznie w swoim języku narodowym.

Podobne problemy wskazuje Agata Byczyńska z Biura Wymiany Akademickiej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Jej zdaniem, jednym z kluczowych czynników ograniczających liczbę chętnych jest trudność w skompletowaniu listy przedmiotów umożliwiających uzyskanie wymaganej liczby punktów ECTS. Opinie te potwierdza Kuba Brodowski, student medycyny Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, który dwukrotnie uczestniczył w Erasmusie – na Uniwersytecie UniCamillus w Rzymie oraz na CEU San Pablo w Madrycie. – Studenci często obawiają się niezaliczenia przedmiotów, dlatego udział w Erasmusie na kierunkach medycznych jest postrzegany jako ryzykowny – podkreśla Kuba.

Stabilnie, ale na swoich warunkach
Jak te obawy przekładają się na twarde dane? Okazuje się, że mimo barier w skali ogólnopolskiej liczba studentów medycyny wyjeżdżających na wymiany nie ulega większym wahaniom. Mało tego – na niektórych uczelniach zainteresowanie mobilnościami rośnie. – Mamy bardzo dużo zgłoszeń, najwięcej z wydziału lekarskiego – studenci tego kierunku stanowią aż 90% wszystkich uczestników wymian. Na 91 miejsc wynikających z umów bilateralnych co roku jest ponad stu kandydatów – mówi Karolina Derda z GUMed. Podobną tendencję widać na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu: liczba studentów wydziału lekarskiego korzystających z programu Erasmus+ wzrosła ze 104 w roku akademickim 2021/2022 do 127 w 2022/2023, a w 2023/2024 sięgnęła już 141.

Od czasu pandemii można zauważyć pewną zmianę tendencji – studenci kierunków medycznych coraz chętniej wybierają krótsze formy mobilności. Największym zainteresowaniem cieszą się wyjazdy w celu realizacji praktyk zawodowych. – Studenci, mając do wyboru studia prowadzone w języku lokalnym uczelni przyjmującej – z koniecznością odrabiania różnic programowych – lub na przykład praktyki w dowolnie wybranej instytucji, zdecydowanie częściej wybierają tę drugą opcję – stwierdza Karolina Derda. Magdalena Szymków-Cieniawska, kierownik Działu Współpracy Międzynarodowej Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, dodaje: – Studenci nie chcą już tylko zwiedzać krajów. Stawiają na rozwój zawodowy i możliwość nawiązania kontaktów w obszarze medycznym. Najlepiej, jeśli da się to zrealizować w krótszym czasie niż dotychczas – tłumaczy. Jak podkreśla, studia medyczne są wymagające – nie można opuszczać zajęć, ponieważ każda nieobecność wymaga odrobienia w innym terminie. – Krótsza mobilność oznacza mniejsze ryzyko, że coś pójdzie niezgodnie z planem – mówi Magdalena Szymków-Cieniawska.

Popularność praktyk wśród studentów kierunku lekarskiego potwierdza również Agata Byczyńska. – Największym zainteresowaniem cieszą się kraje Europy Zachodniej i Południowej – Hiszpania, Włochy, Portugalia kontynentalna oraz Madera. Podstawowym językiem podczas praktyk jest jednak angielski – podkreśla. 

Rozwój polskich uczelni i rosnące umiędzynarodowienie sprawiły, że to, co dawniej dostępne było wyłącznie na uniwersytetach europejskich, dziś mamy na wyciągnięcie ręki w kraju. W czasach globalnych zagrożeń studenci medycyny stawiają na swój komfort i bezpieczeństwo. Wygląda na to, że zasadę Hipokratesa „Po pierwsze, nie szkodzić” zaczęli stosować również wobec samych siebie.