treść strony

Jestem językowym freakiem – polski mnie zachwyca

Cudzoziemcy są zakochani w polskiej gościnności, kuchni, muzyce, uprzejmości. Podoba im się Polska jako kraj: to, że potrafimy śmiać się z siebie i zrobić coś z niczego – mówi Bernedetta Borkowska, lektorka języka polskiego.

  • fot. archiwum prywatne

AZ-S: Biegle zna pani trzy języki obce. W jakim języku dziś się pani obudziła?
BB: W hiszpańskim! Od rana słucham Mon Laferte, chilijskiej piosenkarki, która na ostatniej płycie oddaje hołd meksykańskiej muzyce folklorystycznej. Zaczęło się od fascynacji salsą i bachatą, ale w miarę upływu czasu zakochałam się w dźwiękach boler, meksykańskich rancheras, kolumbijskiej cumbii i vallenato. Porywa mnie nawet nie sam język, a melodia i historie zapisane w tekstach.

AZ-S: Może powinna się pani urodzić Latynoamerykanką? Te utwory są bardzo zmysłowe, mówią o rozdarciu i namiętnościach. Język polski pasowałby do tych tekstów?
BB: Być może w poprzednim wcieleniu byłam Meksykanką. Istnieją wersje boler śpiewanych po polsku, jednak brak im już magii. Muzyka musi nieść nie tylko treść, ale też prawdę. O tym przekonuje Anna Maria Jopek, od zawsze dla międzynarodowej publiczności śpiewająca po polsku. Jak mówi, ma poczucie, że tylko wtedy jest tak naprawdę rozumiana, bo publiczność rozumie prawdę emocji, nie język.
Z mówieniem jest jednak inaczej. Goethe stwierdził: Wie viele Sprachen du sprichst, sooft mal bist du Mensch, co znaczy: „Iloma językami mówisz, tyle razy jesteś człowiekiem”. Przekonuję się o tym nieustannie. Zauważam, że kiedy mówię w języku hiszpańskim, jestem swobodniejsza – zmienia się moja gestykulacja, intonacja i melodia głosu. Natomiast gdy mówię po niemiecku, jestem bardziej stonowana. Zdarza mi się myśleć i śnić w języku hiszpańskim. Czuję, że jest to język mojej duszy. 

AZ-S: Na ile język kształtuje nasz sposób patrzenia na świat?
BB: To, w jakim regionie świata się rodzimy, ma duże znaczenie, bo rzeczywistość kreuje język. Ten mechanizm od lat jest przedmiotem badań etnolingwistów. Zauważyli oni np. szczególne cechy języków północnych, jak np. szwedzkiego czy inuickiego. W tym pierwszym znajdziemy około 25 określeń na śnieg, w mowie Eskimosów około 50, ale Szkoci mają ich blisko 450! [podobno wynika to z dużej roli, jaką w życiu Szkotów przez stulecia odgrywała pogoda – przyp. red.].

AZ-S: Czym w ogóle jest dla pani język?
BB: Wolnością. Język otwiera mi drzwi do wielu obszarów. Nie pamiętam sytuacji, w której nie potrafiłabym się z kimś porozumieć. Być może dlatego, że szczególnie bliska jest mi muzyka, największą uwagę zwracam na brzmienie języka. Zachwyca mnie język polski, jego logika, subtelność, zawiłość i prostota jednocześnie. W polszczyźnie wszystko gra. Mamy mnóstwo głosek szeleszczących, zbitych, twardych, ale jednocześnie dużo głosek miękkich. Język jest dla mnie czymś organicznym, mam z nim wręcz intymną relację. Kiedy przez cztery lata mieszkałam w Hamburgu, to właśnie język był moją ojczyzną.

AZ-S: Czy znajomość języków obcych pomaga pani w prowadzeniu lektoratów polskiego dla zagranicznych słuchaczy?
BB: Niezupełnie, ponieważ stosuję głównie metodę bezpośrednią, która polega na rezygnacji z języków referencyjnych i metajęzyka. Nie uczę tego, czym jest przydawka czy rzeczownik. Student poznaje pewne struktury gramatyczne – mówimy np. o „kawie z mlekiem” – ale nie muszę mu tłumaczyć, że to narzędnik, by zrozumiał, skąd forma „jestem informatykiem”. Metoda bezpośrednia świetnie się sprawdza w przypadku osób, które chcą się nauczyć języka w szybkim tempie, ponieważ jest nastawiona na komunikację, wymowę, konstruowanie dialogów. Idealnie nadaje się do pracy z grupami studentów pochodzących z różnych krajów. Jednak w przypadku nauki online nauka tą metodą może być utrudniona ze względu na brak kontekstu pozajęzykowego.

AZ-S: Jaka forma nauki przynosi najlepsze efekty? Szkolne kursy dwa razy w tygodniu to już przeżytek?
BB: Po pierwsze, ważne jest motywacja. Odkryłam, że sama lubię się uczyć, gdy mogę połączyć naukę z innymi zainteresowaniami – na przykład słuchaniem utworów muzycznych. Myślę, że takie podejście może też pomóc innym, bo przyszłością jest nauczanie polisensoryczne. Dlatego też zawsze staram się, by student miał przyjemność z nauki i mógł poszerzać obszary, które go interesują – dlatego właśnie, gdy prowadziłam lektorat dla studentów slawistyki na Uniwersytecie w Hamburgu, zorganizowałam np. warsztaty teatralne.
Drugą ważną sprawą jest nastawienie na kształtowanie praktycznych umiejętności. Wychodzę z założenia, że z każdej lekcji uczeń powinien wynieść konkretną wiedzę, która pozwoli mu np. zgłosić zgubienie bagażu na lotnisku czy kupić leki w aptece. Z kolei z punktu widzenia studenta ważny jest codzienny kontakt z językiem, nawet jeśli poświęci nauce tylko kwadrans. A jeśli w ogóle nie ma czasu, niech włączy chociaż film czy radio, by przyzwyczajać mózg do brzmienia obcej mowy – wiele procesów związanych z nauką odbywa się poza naszą świadomością!

AZ-S: Niezależnie od powodów, z jakich podejmujemy naukę, prędzej czy później przychodzi kryzys.
BB: Według mnie w nauce języka polskiego najtrudniejszy jest poziom A2, na którym student musi przyswoić bardzo dużo informacji gramatycznych. Wiele osób na tym etapie rezygnuje. Ale gdy moment kryzysowy minie, jest już dużo łatwiej. Jeśli studentowi brakuje motywacji, staram się mu pokazać, jak daleko zaszedł, ile osiągnął.

AZ-S: Każdego można nauczyć języka obcego?
BB: Tak, pod warunkiem, że nie zabraknie wspomnianej motywacji. Oczywiście nie każdy jest w stanie nauczyć się mówić w danym języku w stu procentach poprawnie. Ucząc języka polskiego, kładę większy nacisk na fonetykę niż na gramatykę. Jeśli student będzie poprawnie wymawiał dźwięki, zostanie zrozumiany. Jeśli pomyli przypadek, nie zakłóci to tak bardzo komunikacji.

AZ-S: Co jest najtrudniejsze dla obcokrajowców w nauce polskiego?
BB: Deklinacja. Często widzę zdziwienie w oczach studenta, gdy odmieniam jego imię i nazwisko. Kłopoty sprawia też konstruowanie liczby mnogiej rodzaju męskoosobowego, liczebniki i aspekt czasownika.

AZ-S: Czy obcokrajowców coś w Polsce dziwi?
BB: Symbole umieszczane na publicznych toaletach – podobno trójkąt i kółko stosowane są tylko w Polsce. Są zdziwieni takimi zwyczajami, jak zdejmowanie butów czy obchodzenie imienin. Zaskoczeniem jest nasze Sto lat śpiewane w różnych okolicznościach. Nie lubią głosu polskiego lektora w filmach, uważają to za profanację. Drażni ich narzekanie. Lubią bary mleczne i polską zimę, choć niektórzy jej nienawidzą.

AZ-S: Cudzoziemcy doświadczają w naszym kraju nietolerancji?
BB: Niechęć do obcokrajowców, o której często się mówi, nie jest dla nich zauważalna... Są zakochani w polskiej gościnności, kuchni, muzyce, uprzejmości. Podoba im się Polska jako kraj. Również to, że potrafimy się śmiać sami z siebie i zrobić coś z niczego. Lubią też, jak Polacy reagują na wieść, że dana osoba uczy się naszego języka.

AZ-S: A od czego zaczęła się pani własna przygoda z nauczaniem języka polskiego jako obcego?
BB: Jako kilkuletnia dziewczynka przeczytałam wywiad z lektorką polskiego. Uświadomiłam sobie wówczas, że mój język ojczysty dla kogoś innego jest językiem obcym. Jako dorosła osoba zdecydowałam się na studia polonistyczne. Kiedy moim hobby stała się salsa, zaczęłam obracać się w towarzystwie hiszpańskojęzycznym i znajomi prosili mnie o wprowadzanie ich w tajniki polszczyzny. To oni przypomnieli mi o moim marzeniu z dzieciństwa. Jestem im za to bardzo wdzięczna.

Bernadetta Borkowska – absolwentka polonistyki na UW, lektorka języka polskiego. Doświadczenie zdobywała w warszawskich szkołach językowych oraz na Wydziale Slawistyki Uniwersytetu w Hamburgu. Biegle mówi po niemiecku, hiszpańsku i angielsku, biernie posługuje się czeskim, włoskim i ukraińskim. Od niedawna zgłębia tajniki szwedzkiego. W pracy lektora stosuje metodę bezpośrednią, która polega na rezygnacji z języków referencyjnych i metajęzyka. www.mowpopolsku.com

Jak zostać lektorem polskiego dla obcokrajowców?

Najlepiej ukończyć glottodydaktykę polonistyczną obejmującą nauczanie języka polskiego i kultury polskiej obcokrajowców. To najczęściej roczne studia podyplomowe zakończone egzaminem, przeznaczone dla absolwentów kierunków humanistycznych, zwłaszcza filologicznych. Takie studia organizują główne ośrodki akademickie w kraju.

Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 1/2022