treść strony

Otworzyć drzwi na orbitę

Michał Kazimierczak uczy fizyki i pokazuje, jak rozmawiać z astronautami. Jego uczniowie m.in. dzięki eTwinningowi i programom NASA zobaczyli, że mogą sięgać gwiazd

  • Dzięki międzynarodowym projektom nauka fizyki jest bardzo ciekawa dla uczniów

    fot. Szymon Łaszewski/FRSE

  • Wystawa jest efektem projektu eTwinning „The Unique Pictures from Space”

    fot. Szymon Łaszewski/FRSE

Zacznę od liczb: ponad 40 lat pracy w szkole, tysiące uczniów, dziesiątki projektów. Jak pan sam siebie przedstawia?
Mówię o sobie nauczyciel, po prostu. Taka tradycja rodzinna. Mogę dodać: pasjonat fizyki, ale też chemii, biologii, geografii, astronomii, informatyki,      i mechatroniki. Pochłonęły mnie projekty STEM, które w Polsce szeroko promuje Centrum Nauki Kopernik. Dzięki nim odkryłem, że można łączyć różne dziedziny i pracować interdyscyplinarnie razem z uczniami, nauczycielami i rodzicami. To nas wszystkich uskrzydliło.

Pamięta pan moment, kiedy kosmos naprawdę pana zachwycił?
Po studiach pojechałem do Świebodzina do kolegi, który miał dostęp do teleskopu. Po raz pierwszy w życiu zobaczyłem pierścienie Saturna. Łzy same mi popłynęły. Obejrzałem też Wenus, Jowisza i jego cztery księżyce: Io, Ganimedesa, Kallisto i Europę. Wtedy uświadomiłem sobie, że wystarczy teleskop, by dotknąć kosmosu. Po powrocie do rodzinnego Koła zacząłem pożyczać sprzęt i organizować obserwacje. Pamiętam pierwsze oglądanie zaćmienia Księżyca przez dwa wypożyczone teleskopy. Takie były początki: czekanie na pogodę, na sprzęt, na okazję, by przeżyć efekt wow wspólnie z uczniami. 

A od czego zaczęła się szkolna przygoda z kosmosem?
Od spotkania z dr. Armandem Budzianowskim w Miejskim Domu Kultury w Kole. Mentor ARISS (Amateur Radio on the International Space Station) w Polsce przybliżył nam możliwości współpracy w projektach NASA. Jesienią w 2011 roku moi uczniowie wzięli udział w projekcie „Od GRAIL do ARISS”, a ja uczestniczyłem w I Ogólnopolskiej Konferencji ARISS.  

Na czym polegał ten projekt?
„GRAIL” to nazwa misji NASA, w ramach której satelity badały Księżyc. Uczniowie mogli wykonać zdjęcia Księżyca z dwóch satelitów EBB i FLOW w programie MOONKAM. W ten sposób zgromadzili kolekcję ponad 150 fotografii: kraterów, gór i struktur znanych dotąd tylko z atlasów. Wkrótce dołączyliśmy też do projektu „Opticks”, w którym rysunki uczennic i logo szkoły zostały wysłane na Księżyc, a obrazy odbite od powierzchni Księżyca zostały odebrane przez radioteleskop w Holandii. Czas wysyłania i odbierania obrazków to zaledwie ok. 2,6 sekundy. Efektem tych przedsięwzięć była pierwsza wystawa zdjęć satelitarnych Księżyca w naszej szkole.

Potem przenieśliście uwagę na Ziemię?
Tak, dołączyliśmy do programu EarthKAM stworzonego przez dr Sally Ride, amerykańską astronautkę, i przez lata w nim uczestniczyliśmy. Uczniowie fotografowali miejsca na Ziemi, korzystając z aparatu umieszczonego na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Otrzymane fotografie prezentowaliśmy na wystawach. Zorganizowaliśmy też akademię „Pośród galaktyki spojrzeń” z udziałem kilku szkół, co potem stało się tradycją. Za wykonane zdjęcia Księżyca otrzymaliśmy wyróżnienie od NASA. Nasze projekty zaprezentowaliśmy na międzynarodowej konferencji krótkofalowców w Senacie RP oraz na międzynarodowej konferencji „Szkoła z wyobraźnią” organizowanej przez UAM w Poznaniu.

A pan nie zwalnia, tylko zakłada Klub Młodych Odkrywców „Kolska Wyspa”.
Klub powstał przy Zespole Szkół nr 1 w Kole. Kontynuowaliśmy misje EarthKAM i poszerzyliśmy współpracę międzynarodową m.in. ze szkołą ze Słowacji. Działo się to w ramach eTwinningu, czyli unijnej platformy, dzięki której szkoły realizują wspólne inicjatywy online. Nasz projekt „The Unique Pictures from Space” zakończył się wystawą zdjęć kosmosu. Dodam, że wystaw zdjęć satelitarnych było wiele, jedna z nich „Ziemia z nieba”, wędrująca po Polsce – wynik pracy kilku Klubów Młodych Odkrywców (KMO) z całego kraju – pokonała ponad 1500 km. 

Poza kosmosem organizuje pan dla uczniów zajęcia z robotyki, mechatroniki, holografii...
Owszem, w tym celu odwiedzaliśmy Centrum Nauki Kopernik. Młodzież uczestniczyła tam w warsztatach z robotyki – spójnych z nowym przedmiotem wprowadzonym w ówczesnym gimnazjum – a także z mechatroniki, fizyki laserów i holografii. Podczas zajęć uczniowie kładli na szklanej płytce monetę lub pierścionek i przez cztery sekundy naświetlali je laserem, a następnie korzystali z wywoływacza i utrwalacza. Już po trzech minutach mieli gotowy hologram 3D, który można było oglądać z każdej strony. To była nauka, której mogli dosłownie dotknąć – i zabrać ją ze sobą w formie małego dzieła sztuki.

Co było kulminacyjnym momentem tych lat pracy w szkole?
W 2020 r., po blisko dwóch latach przygotowań, „Kolska Wyspa” została pierwszym Klubem Młodych Odkrywców w Polsce, którego uczniowie z trzech szkół: SP nr 2 w Kole, SP w Brdowie i LO w Kole mogli na żywo zadać 13 pytań astronaucie Chrisowi Cassidy. Głosy dzieci z małego Koła doleciały na orbitę. A to wszystko dzięki wspaniałej współpracy z organizacją ARISS, dr. Armandem Budzianowskim, Polskim Związkiem Krótkofalowców i Kolskim Klubem Krótkofalowców  SP3PGZ. 

Zawsze pan wiedział, że zostanie nauczycielem?
Już w drugiej klasie liceum o profilu matematyczno-fizycznym pomyślałem: „A gdybym to ja uczył fizyki?”. Skończyłem fizykę w WSP w Zielonej Górze [dziś Uniwersytet Zielonogórski – przyp. red.], działałem w samorządzie studenckim, grałem w piłkę ręczną. Zanim trafiłem do szkoły, pracowałem na pierwszej linii frontu jako kurator sądowy. To doświadczenie nauczyło mnie pokory i patrzenia szerzej – bo ucznia trzeba widzieć w całości, znać jego dom, emocje, mocne i słabe strony, a nie tylko „przerobiony temat”. Uczeń przychodzi do szkoły z całym swoim światem i bagażem doświadczeń.

Co jest dla pana największą nagrodą?
Radość moich uczniów. Patrzenie na ich osiągnięcia i wybrane drogi rozwoju. Życzliwy uśmiech, którego doświadczam na co dzień. Niesamowita współpraca z rodziną Klubów Młodych Odkrywców. Oczywiście są też nagrody od burmistrza, starosty, Centrum Nauki Kopernik, firmy Boeing, dr Sally Ride. One pomagają poszerzać działania, udostępniać nowe możliwości, a także wspierają budowanie poczucia własnej wartości uczniów i ich wiarę w siebie. Nagrodą jest radość odbiorców naszych przedsięwzięć i szacunek współpracowników, z którymi je budowaliśmy.      

Brzmi jak powołanie, nie zawód.
Bo ja naprawdę kocham uczyć. Lubię, gdy uczniowie czują się dobrze, mają swobodę, odkrywają własne talenty i słabości, uczą się pokornej i rzetelnej pracy nad nimi. Jestem cierpliwy. Jeden z ósmoklasistów powiedział: „Panie Michale, pan na nas w ogóle nie krzyczy”.  A po co miałbym krzyczeć? Lepiej słuchać i wspierać. Sam nigdy nie przestałem się uczyć, robię to codziennie, wytrwale, nieustannie aktualizuję swoją wiedzę. W ostatnim czasie pełnię rolę przedstawiciela Programu Ambasadorskiego Edukacji Kosmicznej  ESEROPolska (ESA), organizując szkolenia dla nauczycieli w zakresie STEM i warsztaty dla uczniów związane z kosmosem.

To już finał przygód badawczych?
 Zdecydowanie nie. Nasza działalność cały czas się rozwija. Klub „Kolska Wyspa” dwukrotnie zwyciężył w konkursie „Razem dla lepszej przyszłości” organizowanym przez Centrum Nauki Kopernik – w 2023 r. i 2024 r. 
– współpracując m.in. z dziećmi z Ukrainy. W 2025 roku znaleźliśmy się także w finale międzynarodowego konkursu uczniowskiego „Mała korozja – wielkie żarcie”, w którym badaliśmy zjawisko powstawania rdzy i sposoby jej zapobiegania. To temat często pomijany, a przecież w Polsce koszty związane z usuwaniem skutków korozji sięgają aż 90 miliardów złotych rocznie! To dwukrotnie więcej niż środki przeznaczone na edukację w Polsce. Udało nam się również zachęcić inne szkoły i kluby KMO do rozmaitych działań badawczych. A przed nami następne wielkie wydarzenie – w październiku br. planujemy kolejne połączenie z Międzynarodową Stacją Kosmiczną, które odbędzie się w Miejskim Domu Kultury w Kole. To będzie niepowtarzalna okazja, by młodzi ludzie mogli na własne uszy usłyszeć astronautów i poczuć, że kosmos naprawdę jest także ich przestrzenią. Bo nauka zaczyna się od ciekawości. A jeśli połączymy ją ze współpracą i wzajemnym zaufaniem, to nawet najmniejsza szkolna pracownia może stać się bramą do wielkich odkryć i otworzyć drzwi… prosto na orbitę. 

Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 3/2025: