treść strony

Polska? Zdecydowanie tak!

W tym roku akademickim z powodu pandemii  przyjechało do naszego kraju mniej studentów zagranicznych niż zazwyczaj. I chociaż zaczynają dopiero swoją przygodę z Erasmusem, to już od pierwszych dni pobytu wiedzieli, że dokonali dobrego wyboru. Studenci Erasmusa w Polsce zdradzają dlaczego.

  • Kim Hansekowski wybrała Polskę, bo lubi nasz kraj

    fot. archiwum prywatne

  • Valentine Boes ze znajomymi

    fot. ESN

  • Cem Güner chce zwiedzić Polskę

    fot. archiwum prywatne

Prognozy dotyczące liczby zagranicznych studentów na Polskich uczelniach nie są optymistyczne. Potwierdzają to dane ze szkół wyższych w kraju. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu nowy rok akademicki rozpoczęło 60 studentów zagranicznych, m.in.
z: Turcji, Belgii, Niemiec i Rumunii. Podczas gdy w zeszłym roku w tym samym czasie było ich 200. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie w semestrze zimowym gości 59 studentów Erasmusa, w tym samym czasie rok wcześniej było ich 114. Podobnie sytuacja wygląda w innych ośrodkach akademickich, które musiały zadbać nie tylko o bezpieczeństwo zagranicznych żaków, ale także o ich wyjątkowe przywitanie. Liczba studentów zagranicznych na naszym uniwersytecie spadła o 50%. Docelowo spodziewamy się około 270 studentów. Orientation Week odbył się głównie w wersji online z wyjątkiem zwiedzania kampusu i miasta. Studenci, którzy muszą przyjść do naszego biura, np. po legitymację, umawiają się online na konkretne godziny – wyjaśnia Sylwia Salamon z Biura Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Warszawskiego. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany wielu niedoszłym studentom programu Erasmus+, którzy chcieli wyjechać na studia zagraniczne, w tym do Polski. Część z nich przełożyła swój wyjazd na semestr letni, inni zrezygnowali, czekając na rozwój wydarzeń. – Decyzje co do kontynuowania, wstrzymania lub zawieszania i rezygnacji z wymiany studentów i pracowników w programie Erasmus+ podejmują uczelnie samodzielnie. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że większość uczelni zdecydowała się kontynuować wymianę akademicką. Zawsze jednak podkreślamy, że przy podejmowaniu decyzji o kontynuacji współpracy przede wszystkim należy kierować się względami zdrowia i bezpieczeństwa – wyjaśnia Renata Decewicz z Zespołu Mobilności Programu Erasmus+ Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.

Polska to dobry wybór

Jednak nie wszyscy zrezygnowali z planów. Zagraniczni studenci, którzy przyjechali do Polski, potwierdzają zgodnie, że była to dobra decyzja. Wśród nich jest Niemka Kim Hansekowski, studentka filozofii i języka niemieckiego, która znalazła się wśród 60 studentów, którzy przyjechali na studia do Torunia. Wybrałam Polskę z kilku względów. Mój dziadek pochodzi z Polski, kraj ten leży blisko mojego, byłam już raz w Polsce i naprawdę uwielbiam polską kulturę jedzenie i otwartość Polaków – tłumaczy swój wybór. W niektórych okolicznościach o wyborze zadecydował los. Tak było w przypadku Valentine Boes, studentki z Belgii, która przyjechała na Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu studiować ekonomię i zarządzanie. – Szczerze mówiąc, najpierw chciałam pojechać do Kanady, ale ze względu na sytuację pandemiczną musiałam wybrać kraj w Europie, który nadal akceptuje i realizuje Erasmusa. Zdecydowałam się więc Polskę, kraj, który zawsze chciałam odwiedzić, nawet jako turystka, ponieważ mam polskie korzenie. Udało się – mówi Valentine. Jeszcze inni swój wybór uzasadniają zainteresowaniami. Takim kryterium kierowała się Océan Marie z Francji, która jest studentką Erasmusa na Uniwersytecie Warszawskim: – Wybrałam Polskę, ponieważ jestem wielką fanką historii, a dokładniej drugiej wojny światowej. Polska to idealne miejsce do odkrywania i uczenia się nowych rzeczy o II wojnie światowej.

Kreatywność to podstawa

Wielu studentów Erasmusa ma konkretne wyobrażenia o kraju, do którego jadą. Po przyjeździe czeka ich jednak kilka niespodzianek, o których nie wiedzieli. Dla jednych jest to zimny klimat, którego się nie spodziewali, dla innych sposób, w jaki jeżdżą polscy kierowcy. – To tylko szczegół, ale byłam zaskoczona, widząc, że samochody nie zatrzymują się same, aby przepuścić pieszych. W Belgii jest to zwyczaj. Zaskoczyło mnie też, gdy w restauracjach kelner zostawia menu po przyjęciu zamówienia, na wypadek gdyby komuś coś się przypomniało.
W Belgii musisz ponownie zapytać o menu – wyjaśnia Valentine Boes. Jeszcze inni zwracają uwagę na rzeczy, które dla Polaka są codziennością. Z różnic kulturowych wynikają także często śmieszne sytuacje. – Zabawnym momentem była dla mnie pierwsza wizyta u fryzjera. Byłam zdenerwowana, bo nie mówię po polsku, a pracownicy nie znali angielskiego ani niemieckiego. Po wielu kreatywnych gestykulacjach i wymianie myśli mam teraz świetną fryzurę – wspomina Kim Hansekowski. Ana, studentka z Rumunii, która zaczęła studia na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie, zwraca uwagę na coś, co jest esencją programu Erasmus+. – Najbardziej zaskakujące było to, że pierwszego dnia przybycia poznałam już około dziesięciu nowych znajomych. Jestem pozytywnie zaskoczona – cieszy się.

Erasmus to marzenia

Przyjazd na studia w Polsce i nauka na wybranym uniwersytecie to tylko część planu, który realizują zagranicznie studenci. Większość z nich ma o wiele większe ambicje. – Zabytkowa zabudowa i struktura miasta oraz piękno toruńskich lasów są niesamowite. W planach mam jednak zwiedzenie większości miast w Polsce i poznanie Polski oraz oczywiście innych krajów europejskich – wyjaśnia Cem Güner, student z Turcji. Podobne postanowienie ma Valentine Boes. – Bardzo chcę odwiedzić Warszawę i Kraków oraz odkryć polskie potrawy. Niektórych już próbowałam, na przykład pierogów, które są naprawdę pyszne. Mam nadzieję, że jarmarki bożonarodzeniowe nie zostaną odwołane, słyszałam, że są piękne – mówi Valentine. Z kolei Kim Hansekowski zwraca uwagę na coś jeszcze: – Moim celem jest doskonalenie umiejętności językowych zarówno języka angielskiego, jak i polskiego. Ponadto podczas tego pobytu chciałabym dowiedzieć się więcej o sobie, swoich marzeniach i życiu.

Chociaż wielu przybyłych do Polski studentów Erasmusa nie potrafi wymówić jeszcze skomplikowanych połamańców językowych, wszyscy zgodnie podkreślają, że to kwestia czasu, kiedy wymówią „w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”. Jednomyślni są także w jeszcze jednej kwestii. Wybór Polski jako kraju, do którego przyjechali na Erasmusa, był strzałem w dziesiątkę. – Jestem tu od kilku tygodni i to, co przeżyłam, już przerosło moje oczekiwania – wyznaje Ana z Rumunii.