treść strony

Gospodynie jadą w świat

Nie przypuszczałam, że będąc na emeryturze, mogę spędzać tak ciekawie czas i tak wiele się nauczyć – mówi Elżbieta Michalczewska, szefowa Koła Gospodyń Wiejskich Czapla w Jesionce, które jako jedno z pierwszych odkryło możliwości programu Erasmus

  • Członkinie Koła Gospodyń Czapla w czasie dożynek gminnych

    fot. Natalia Twardy

Koło Czapla działa w malutkiej wsi w województwie lubuskim. Latem przyjeżdżają tu wczasowicze skuszeni pięknymi lasami i jeziorem Rudno.

Te zalety okolicy przyciągnęły także panią Elę i jej męża, którzy przeprowadzili się tu z Lubina. Szukali spokoju, piękna natury i ciszy. Znaleźli dużo więcej, gdy połączyli swoje sportowe pasje z zacięciem społecznikowskim.

– Zaczęło się od turniejów piłki siatkowej, którą bardzo lubimy. Potem przyszła myśl, by jakoś się zorganizować i robić więcej – opowiada pani Ela.
Koło Gospodyń Wiejskich (KGW) liczy 11 osób (wkrótce będzie 14, bo kolejne zgłosiły akces). Jego członkinie (oraz pan Stanisław, mąż pani Eli) przyznają, że średnia wieku to 60+. Wcale jednak jej nie czują, bo entuzjazmu, pomysłów, skuteczności mają niejednokrotnie więcej niż młode osoby.

Nad Morze Śródziemne z mniszkiem
Członkowie KGW w Jesionce nazwali swoje koło Czapla, bo ptaki te mają siedliska nad jeziorem Rudno. Zaczynali w 2019 roku od tradycyjnych zajęć: panie lepiły pierogi jesionkowskie (z ziemniakami, białym serem, okraszone stopionym boczkiem i cebulką) oraz wytwarzały syropy z mniszka i innych roślin.

Potem doszły inne aktywności: sprzątanie Jesionki, w którym uczestniczą mieszkańcy i letnicy, bigosowe (czyli spotkanie integracyjne nad jeziorem przy garze bigosu), imprezy dla dzieci (mikołajki, zajączki) czy szkolenia z mobilności internetowej lub turnieje piłki siatkowej.
– Syropy i biały ser zabierzemy teraz w prezencie na Cypr. Kto by to przypuszczał, że zrobią taką furorę – śmieją się panie z KGW Czapla.

Strach przed… internetem i lataniem
Wyjazd na Cypr, do Larnaki, to rewizyta u partnerów projektu. KGW z Jesionki zdobyło 60 tysięcy euro dofinansowania z programu Erasmus+ Edukacja dorosłych (Akcja 2., Partnerstwa na małą skalę) na inicjatywę „Lokalna aktywność na rzecz tradycji i turystyki”.

Jak wpadły na pomysł starania się o dotacje z Erasmusa+?
Wcześniej miały kilka podejść do innych programów wspierających koła gospodyń wiejskich. Ale nie udawało się. Dopiero gdy na jednym ze szkoleń trafiły na wrocławskie Centrum Badawczo-Rozwojowe Dobre Kadry, przyszedł sukces. Pracownicy Centrum pomogli im napisać projekt i znaleźli partnerów z Cypru (Syllogos Gynaikon Ypaithrou Larnakas, Larnaka Tourism Board) i Grecji (Agrotikos Metapiitikos Sinetairismos Ginaikon Livadiou, Institute of Citizen's Sustainable Development and Health).

– Nie musiałam ich długo namawiać – wspomina Dorota Kwiatkowska-Ciotucha, prezeska zarządu Centrum Dobre Kadry. Jej ośrodek ma ponad 17-letnie doświadczenie we wspieraniu osób z problemami, niepełnosprawnościami oraz seniorów.

– Mają ogromny entuzjazm i chęć do pracy. Ale towarzyszą im także obawy, czy poradzą sobie z Zoomem, e-mailami i innymi internetowymi wyzwaniami. Często wyjazdy to dla nich pierwsza zagraniczna podróż – mówi o seniorach prezeska Dobrych Kadr.

Z jej spostrzeżeń wynika, że aby zrealizować projekt z kołami gospodyń wiejskich, musi być liderka z ich grona, która zachęci inne panie. – Ponadto grupy powinny być małe, partnerzy dopasowani w kwestii wieku i poziomu wiedzy. Konieczny jest także doświadczony opiekun projektu – wylicza Dorota Kwiatkowska-Ciotucha.

Pani Ela z KGW Czapla potwierdza, że ona i jej koleżanki miały obawy przed lotem samolotem po raz pierwszy w życiu (gdy ma się 60+, to wyzwanie), 
przed porozumiewaniem się z gośćmi (tu pomogły Dobre Kadry) i zorganizowaniem partnerom pobytu w Jesionce.

Polki, Cypryjki, Greczynki…
Na razie projekt idzie doskonale. Cypryjki z Larnaki oraz Greczynki z Livadi odwiedziły Jesionkę w czerwcu ub.r. Razem z polskimi koleżankami jechały przez wieś wozem drabiniastym, pływały po jeziorze, lepiły pierogi, degustowały syropy, uczestniczyły w turnieju siatkówki plażowej. Ten rozrywkowy program połączyły z warsztatami i rozmowami o życiu kobiet na wsi. Przekonały się, że działając razem, mają siłę i skuteczność. Na przełomie września i października odbyło się spotkanie w Larnace na Cyprze. Kolejne zaplanowane jest na drugą połowę maja br. w małej wsi Livadi, u podnóża najwyższego w Grecji masywu górskiego Olimp. Partnerki z Grecji, starsze panie, założyły i prowadzą tam restaurację. Nie mogą nadążyć z realizacją zamówień.

– Okazuje się, że choć mieszkamy daleko od siebie, to możemy być dla siebie inspiracją, a nasze codzienne życie tak bardzo się nie różni – podkreśla szefowa KGW w Jesionce. Projekt zakończy się w czerwcu 2024 roku.

Pionierzy, czyli Tyrol na Dolnym Śląsku
Podobny sukces na koncie ma Koło Gospodyń Wiejskich z podjeleniogórskich Mysłakowic. Jako pierwsze w Polsce aplikowało skutecznie o dotację w ramach programu Erasmus+ w sektorze Edukacja dorosłych. Zdobyło ok. 23 tys. euro na projekt „Jak to robią inni”. I choć przedsięwzięcie zakończyło się rok temu, to jego owoce zbierają do dzisiaj.

Dla szefowej koła Marii Patejuk-Stenzel aplikowanie o różne dotacje nie jest niczym nowym. O programie Erasmus+ dowiedziała się na jedynym ze szkoleń dla seniorów. – To coś idealnie dla nas – pomyślała. Udało się. Machina ruszyła.
Mysłakowice znane są turystom odwiedzającym Dolny Śląsk. Przyjeżdżają tu zobaczyć pałac króla pruskiego Wilhelma III oraz domy uchodźców z Tyrolu, z charakterystycznymi drewnianymi balkonami, kropka w kropkę jak budowle spod Alp.

Właśnie do tyrolskiej tradycji postanowiły nawiązać panie z Koła Gospodyń Wiejskich. To historia sprzed 200 lat. Protestanci z Tyrolu musieli wówczas opuścić katolicką Austrię. Schronienie znaleźli w Mysłakowicach, na ziemi podarowanej przez króla pruskiego. Pobudowali domy, założyli gospodarstwa. Żyli na tych terenach do 1945 roku.
Panie z KGW postanowiły bliżej poznać ich tradycje. Partnerem w projekcie została austriacka gmina Mayrhofen, narciarski kurort leżący w środku Tyrolu. Do niej dołączyła czeska gmina Vrchlabi i gmina Sużany z Litwy.

 – Projekt przewidywał wizyty w tych gminach, poznanie ich tradycji – tego, jak je pielęgnują i przekazują kolejnym pokoleniom, oraz przeniesienie ich doświadczeń na nasz grunt – wylicza pani Maria.

Waga lokalnych tradycji 
Na pierwszy ogień poszli Tyrolczycy. Panie wiedziały, że to zgrana społeczność, że obchodzą wiele lokalnych świąt i uczestniczą w nich w tradycyjnych tyrolskich strojach. To Dirndl (sukienka) oraz Lederhosen (skórzane spodnie), które są wizytówkami regionalnego ubioru.

Mysłakowice nie mogły być gorsze. Na Dolnym Śląsku, na który przyjechała po wojnie ludność z różnych regionów, nie było stroju ludowego. Panie postanowiły go zatem stworzyć. Materiał był oczywisty – len. Bowiem Mysłakowice w PRL-u słynęły z produkcji lnianych tkanin.

Powstały spódnice, bluzki, fartuchy. Ozdobione osobiście mereżką przez szefową koła. W takim stroju panie pojechały na zagraniczne wizyty. – Nie było osoby, która by się za nami nie obejrzała – śmieje się Alicja Gawęda z KGW w Mysłakowicach, uczestniczka projektu.

W Mayrhofen nawiązały kontakty z potomkami Tyrolczyków z Mysłakowic. I wciąż, choć projekt już się zakończył, utrzymują z nimi kontakty. 

Czego nauczyły się od partnerów projektu? – Litwini z gminy Sużany zaimponowali nam zespołem ludowym Perła. Tańczą i śpiewają w nim trzy pokolenia. Czesi z Vrlchabi dumni są z kolei ze swoich tradycji szklarskich – wspomina pani Alicja.

– Przekonałyśmy się, że możemy być bardziej aktywne. Choć średnia wieku pań w naszym kole to 60+, planujemy przyciągnąć więcej młodych ludzi – dodaje pani Maria.
Z satysfakcją podkreślają, że ich partnerzy uczyli się od nich, jak pozyskiwać pieniądze z UE. 

– Wiele członkiń z naszego 22-osobowego KGW w Mysłakowicach wyjeżdża za granicę, porozumiewa się po angielsku, niemiecku czy po włosku, ale dopiero po projekcie z Erasmusa+  doceniły wagę lokalnych tradycji, to, jak ważna jest historia regionu – dodaje Helena Gnat, uczestniczka projektu.

– Postanowiłyśmy, że podejmiemy starania o wznowienie publikacji „Historia Mysłakowic pocztówką pisana” oraz wydamy własną książkę  „W poszukiwaniu tradycji” – podsumowuje szefowa koła Maria Patejuk-Stenzel.

Zainteresował cię ten projekt i chcesz zrealizować podobny? Weź udział w najbliższym naborze w Akcji 2. w sektorze Edukacja dorosłych. 
Termin upływa 1 października 2024 r.