treść strony

Studenci odczarowują Bałkany

Chorwacja, Serbia, Albania i Czarnogóra cieszą się rosnącym zainteresowaniem polskich turystów, natomiast niewielu studentów decyduje się na kształcenie w tych krajach. Tymczasem nieliczni, którzy tam wyjechali, są zachwyceni.

  • Kamil Ptasiński

    fot. Anna Maria Głowniak

  • Kamil Ptasiński

    fot. Anna Maria Głowniak

  • Anna Krause

    fot. archiwum prywatne

  • Magda Latała

    fot. archiwum prywatne

Większość studentów wyjeżdżających na wymianę w ramach programu Erasmus+ wybiera państwa Europy Zachodniej, głównie Hiszpanię, Włochy i Niemcy. Tylko w latach 2021-2022 do tych krajów wyruszyło 11 345 polskich erasmusowców. Dla porównania – mimo że państwa bałkańskie też mają sporo do zaoferowania – w Chorwacji, Albanii i Czarnogórze kształciło się 619 polskich studentów. Dlaczego tak rzadko wybierają ten kierunek?

Bałkański kocioł
To określenie opisujące geopolityczną sytuację państw bałkańskich i ich skomplikowaną drogę ku niepodległości. I choć to termin bardziej historyczny, dobrze oddaje również obecne zawiłości związane z wyjazdami w tym kierunku w ramach programu Erasmus+.

– I w związku z tym, że kraje bałkańskie należą do trzech różnych grup, ich dostępność jest zróżnicowana, chociażby z powodów wizowych. Trudno więc wyciągać jednoznaczne wnioski dotyczące niewielkiego zainteresowania tymi państwami – mówi Monika Satała, koordynatorka programu Erasmus+ na Uniwersytecie Warszawskim (UW). – Choć rzeczywiście na Bałkany jeździ mniej osób niż na uczelnie Europy Zachodniej. Do Albanii wysłaliśmy do tej pory tylko czterech studentów naszej uczelni, do Czarnogóry – pięciu, do Bośni i Hercegowiny – trzynastu, a do Kosowa – tylko jednego – wylicza.

Z kolei Marta Wiśniewska, koordynatorka programu Erasmus+ na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika (UMK) w Toruniu, przyznaje, że studenci niezbyt chętnie wyjeżdżają do krajów nienależących do Unii Europejskiej. – Obawiają się niższego poziomu kształcenia oraz innych standardów i przepisów odbiegających od unijnych – wyjaśnia.

Spokojne życie
Takich obaw nie miała Magda Latała, studentka drugiego roku filologii angielskiej w Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Nysie (woj. opolskie), która we wrześniu 2022 r. wyjechała na Erasmusa do Czarnogóry. – Wybrałam ten kraj z kilku powodów. Przede wszystkim grant, który przysługuje studentom decydującym się na mobilność w ramach Erasmusa, w krajach bałkańskich był największy. Wynosił 700 euro na miesiąc, podczas gdy jadąc np. do Hiszpanii, mogłabym otrzymać tylko 450-500 euro [aktualne stawki stypendiów podajemy tutaj – przyp. red.] – tłumaczy. – Poza tym pociągała mnie inna kultura, inna religia oraz krajobrazy tej niedocenianej części Europy. Oczywiście nie bez znaczenia była też bliskość pięknego wybrzeża i rozmaitość urokliwych miasteczek – śmieje się studentka anglistyki.

Na Uniwersytecie Donja Gorica w Podgoricy, prywatnej uczelni kształcącej prawie 2 tysiące studentów, spędziła jeden semestr. – Byłam bardzo zadowolona z organizacji studiów – podkreśla. – Uczelnia jest nowoczesna, a profesorowie niezwykle otwarci i pomocni. Mają ogromną wiedzę, którą, co ważne, potrafią przekazać. Rozczarował mnie natomiast brak innych studentów z Erasmusa, co chyba rzeczywiście świadczy o niechęci Polaków czy też w ogóle mieszkańców Unii Europejskiej do studiowania na Bałkanach – dodaje. Sama jednak nie żałuje, że wybrała akurat ten kierunek, bo – jak przekonuje – Czarnogóra jest niezwykłym krajem. – Pomijając już wspaniałe krajobrazy, życie jest tam zupełnie inne, o wiele spokojniejsze niż w Polsce. Tam każdy ma na wszystko czas, nikt się nigdzie nie spieszy – wspomina z uśmiechem. – Urzekło mnie również to, że Podgorica, mimo że jest stolicą, to jest też stosunkowo niewielkim miastem, gdzie czas płynie inaczej niż w wiecznie pędzącej Warszawie – dodaje Magda.

Czarnogóry nie może się również nachwalić Kamil Ptasiński, który już na pierwszym roku filologii bałkańskiej (studia II stopnia) na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu wyjechał na jedyną państwową uczelnię w Czarnogórze – University of Montenegro. Pierwsze półrocze 2022 r. spędził na wydziale filologicznym w Nikšiću.

Integracji sprzyjało też zakwaterowanie w akademiku. – Mieliśmy świetne warunki, mieszkaliśmy w dużych pokojach z łazienkami i balkonami, a budynek, w którym odbywały się zajęcia, znajdował się tuż obok – zachwala Kamil. – Wszystkim studentom polecam wyjazdy do Czarnogóry. Mimo że ten kraj nie należy do Unii Europejskiej, nie ma się czego obawiać! – zapewnia.

Studia na Bałkanach rekomenduje też Magda Latała. – Podgorica to świetna baza wypadowa do zwiedzania całego półwyspu. Pociągiem lub autobusem można dotrzeć zarówno na wybrzeże, jak i do sąsiednich państw, jak Serbia czy Chorwacja – zachęca.

To jej miejsce na ziemi
Czasami zdarza się też tak, że pobyt na Bałkanach – planowany na pół roku czy nawet rok – znacznie się przedłuża, a przygoda z Erasmusem staje się początkiem dłuższej historii. Tak było w przypadku Anny Krause, absolwentki filologii bałkańskiej na UMK w Toruniu, która od kilku lat mieszka w Czarnogórze i prowadzi tam własny biznes. Podczas studiów dwukrotnie wyjeżdżała – w ramach programu Erasmus+ – na praktyki do Chorwacji. Lato 2015 r. spędziła w Bibliotece Miejskiej w Zadarze, a przez trzy pierwsze miesiące 2019 r. pomagała w organizacji pozarządowej w Dubrowniku. Potem przez jeden semestr studiowała na uniwersytecie w Nowym Sadzie w północnej Serbii. Już wtedy czuła, że chciałaby zostać na Bałkanach dłużej. Po studiach zaczęła więc rozglądać się za pracą w Czarnogórze i… poznała swojego obecnego narzeczonego. Uruchomili wspólny biznes – agencję wycieczek.

Anna pokazuje turystom najpiękniejsze zakątki tego kraju i sama poszukuje studentów, którzy chcieliby odbyć w jej firmie praktykę w ramach Erasmusa+. – Zakochałam się w Bałkanach i każdego namawiam, by bliżej poznał ten piękny zakątek Europy – wyznaje. – Fascynuje mnie wielokulturowość tego regionu. W Zatoce Kotorskiej, gdzie mieszkam, żyją obok siebie wyznawcy prawosławia i katolicyzmu, a na południu Czarnogóry spotkamy mniejszość albańską i wyznawców islamu. Ludzie są tu niezwykle mili, a i klimat jest bardziej przyjazny niż w Polsce. Czarnogóra, Serbia i Chorwacja to dla mnie najpiękniejsze miejsca na mapie Europy. To moje miejsce na ziemi – uśmiecha się Anna.

Potwierdza to także Joanna Kalka z Biura Współpracy Międzynarodowej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i namawia żaków do wyjazdu. – Mobilności do krajów bałkańskich wcale nie są bardziej skomplikowane niż wyjazdy do krajów Unii – zapewnia. – Jedyny problem stanowi czasami uzyskanie wizy, bo wymaga dodatkowych nakładów pieniężnych i czasu na załatwienie formalności – dodaje. Jeśli komuś to niestraszne, Bałkany czekają!

W latach 2021-2022 w wymianę akademicką pomiędzy krajami bałkańskimi a Polską zaangażowanych było ponad 200 uczelni (94 polskie i 116 z krajów bałkańskich). Najwięcej polskich studentów wyjechało na trzy chorwackie uczelnie: Uniwersytet w Splicie (140 osób), Uniwersytet w Zagrzebiu (121) i Uniwersytet w Rijece (81). Najliczniej na Bałkany wyruszali żacy z Uniwersytetu Gdańskiego (54 osoby), Uniwersytetu Morskiego w Gdyni (37) i Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (32).

W latach 2021-2022 w Chorwacji, Albanii i Czarnogórze kształciło się 619 polskich erasmusowców, podczas gdy do Hiszpanii, Włoch i Niemiec wyjechało z naszego kraju 11 345 studentów.

Zainteresował Cię ten tekst?
Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 1/2023: